poniedziałek, 8 lutego 2016

film: róża

Polska kinematografia w dalszym ciągu nie cieszy się najlepszą opinią wśród rodaków. Mimo licznych sukcesów wielu z nas uznaje produkcje za nudne, bez polotu i niczym nie dorównujące tym zagranicznym.


To tylko niektóre komentarze, które znalazłam na ten temat. Ty również się z nimi zgadzasz? W każdy poniedziałek dodam post z perełkami polskiego kina, udowadniając wam, że POLSKA TEŻ MOŻE.

Na pierwszy ogień idzie film reżyserii Wojciecha Smarzowskiego- "Róża" (2011)
Film opowiada o Tadeuszu (Marcin Dorociński)- byłym żołnierzu, któremu wojna zabrała wszystko. Dociera on na Mazury gdzie poznaje owdowiałą Różę (Agata Kulesza). Kobieta gości go, w zamian za co Tadeusz odwdzięcza się pomocą w obejściu. Stopniowo między parą rodzi się uczucie.
Akcja toczy się na tle historycznym. Wojna się kończy, jednak to co się dzieje trudno nazwać pokojem. Mocny scenariusz, zawiera wiele brutalnych momentów zapadających głęboko w pamięć. Znakomite zdjęcia Piotra Sobcińskiego nadają filmowi niepowtarzalny klimat, przenosząc widza do roku 1945. Wisienką na torcie jest świetna gra aktorska, której zarówno Kuleszy jak i Dorocińskiemu nie można odmówić.
Po zakończonym seansie ciężko cokolwiek powiedzieć. Film nie należy do lekkich, skłania widza do refleksji. Jest to kino wstrząsające, ciężkie emocjonalnie, takie o którym myśli się jeszcze długo po seansie.

Martyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz