Polska kinematografia w dalszym ciągu nie cieszy się najlepszą opinią wśród rodaków. Mimo licznych sukcesów wielu z nas uznaje produkcje za nudne, bez polotu i niczym nie dorównujące tym zagranicznym.
To tylko niektóre komentarze, które znalazłam na ten temat. Ty również się z nimi zgadzasz? W każdy poniedziałek dodam post z perełkami polskiego kina, udowadniając wam, że POLSKA TEŻ MOŻE.
Na pierwszy ogień idzie film reżyserii Wojciecha Smarzowskiego- "Róża" (2011)
Film opowiada o Tadeuszu (Marcin Dorociński)- byłym żołnierzu, któremu wojna zabrała wszystko. Dociera on na Mazury gdzie poznaje owdowiałą Różę (Agata Kulesza). Kobieta gości go, w zamian za co Tadeusz odwdzięcza się pomocą w obejściu. Stopniowo między parą rodzi się uczucie.Akcja toczy się na tle historycznym. Wojna się kończy, jednak to co się dzieje trudno nazwać pokojem. Mocny scenariusz, zawiera wiele brutalnych momentów zapadających głęboko w pamięć. Znakomite zdjęcia Piotra Sobcińskiego nadają filmowi niepowtarzalny klimat, przenosząc widza do roku 1945. Wisienką na torcie jest świetna gra aktorska, której zarówno Kuleszy jak i Dorocińskiemu nie można odmówić.
Po zakończonym seansie ciężko cokolwiek powiedzieć. Film nie należy do lekkich, skłania widza do refleksji. Jest to kino wstrząsające, ciężkie emocjonalnie, takie o którym myśli się jeszcze długo po seansie.
Martyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz